Witam serdecznie :)
Choć zima zadomowiła się u nas tylko w kalendarzu to jednak często wracam wspomnieniami do ciepłych, często gorących miesięcy ubiegłego roku. Zdecydowanie lato to moja ulubiona pora roku a zaraz za nią stoi wiosna. Na samą myśl o zimie mam ochotę wskoczyć w ciepłą bluzę, koc i wziąć do ręki gorący kubek herbaty. I choć nadal nie jest jeszcze zimowo to ja już często wspominam ubiegłe wakacje. Między innymi także jedzenie, które mogłam wypróbować.Jednym z nich była "chińska patelnia", którą miałam okazję spróbować we Władysławowie.
Co to w ogóle ta chińska patelnia? Był to makaron zasmażany z kawałkami kurczaka, warzywami z słodko ostrym sosem. Niby nic, niby łatwizna, ale jak uzyskać chociażby podobny posmak?
Długo zastanawiałam się jak odtworzyć choć odrobinę ten smak. Nie wysiliłam się za bardzo ale efekty są bardzo zbliżone do tego dania, które miałam okazję jeść. Więc może nie jest aż tak źle?
Oto co wykombinowałam:
"Moja chińska patelnia"
Składniki:
- 2 pojedyncze filety kurczaka lub 1 podwójny duży
- makaron chiński(ja swój kupiłam w lidlu) ale myślę, że z tzw. braku laku można użyć makaronu do spaghetti
- mieszanka chińskich warzyw mrożonych
- pół imbiru
- sos sojowy
- 4 duże ząbki czosnku
- sól
- pieprz
- curry
- sos słodkie chilli
Przygotowanie:
Kroję imbir i czosnek na duże i grube plastry. Czosnek obieram, imbiru nie. Kroję mięso na paseczki i wrzucam do przygotowanego naczynia. Zalewam mięso sosem sojowym, tak, by było w nim zanurzone, dorzucam imbir i czosnek i odstawiam do lodówki na 30 minut. W międzyczasie gotuję makaron według opisu na opakowaniu. Po zamarynowaniu mięsa(można przetrzymać dłużej niż 30 minut) zabieram się za smażenia go na oliwie/oleju. Gdy kurczak jest usmażony dodaję trochę sosu sojowego z zalewy(polewam nim kurczaka). Smażę jeszcze trochę i dodaję warzywka. Dodaję zawsze odrobinę wody, tak by wszystko się trochę poddusiło na patelni. Gdy warzywa będą miękkie zabieram się za doprawianie. Jeśli w opakowaniu mrożonki była przyprawa można ją dodać, ja takowej nie miałam. Dodałam więc curry, sól i pieprz. Dodaję również sos słodki chilli(dosyć dużo, gdyż lubię ostrzejsze dania). Gdy woda wyparuje z patelni dodaję ugotowany makaron i podsmażam przez chwilę.
I gotowe:)
W tle widać ostry sos tabasco-cóż dla każdego ostrość ma różne wymiary :)
Smacznego :)